Okulary


Ten post to nie wierszyk o panu Hilarym, który zgubił okulary, ale ciekawy jestem, kto z was pamięta bez szukania w necie i potrafiłby wyrecytować? Przyznaję bez bicia, że pamiętam chyba tylko początek, ale cóż to już ten wiek, kiedy pamięć już nie ta, a co gorsza i wzrok nie ten.
Nigdzie nie zapisałem kiedy, ale przyszła przysłowiowa kryska na Matyska i ręce podczas czytania zrobiły się krótkie😀😉. Wielu osobom opowiadałem, ale chyba nigdzie o tym nie wspominałem w swoich postach, jeśli tak, wskażcie mi, abym się nie powtarzał😜.Pewnego razu towarzyszyłem żonie przy zakupach w drogerii. Nudząc się, rozglądałem się wokoło, aż tu zauważyłem stojak z wielkim wyborem okularów, ładnie posortowanych wg dioptrii. Przymierzałem 0,5 potem 1,0, a kiedy założyłem 1,5 i przeprowadziłem test na jakimś opakowaniu z koszyka zakupów żony, krzyknąłem:
Kurde, cud, ja widzę!!
Żona z wyrzutem spojrzała na mnie, że przynoszę jej wstyd w publicznym miejscu, a pani, nieopodal przyglądająca się czemuś w regale, aż podskoczyła ze strachu. Nie ukrywam, trochę nieodpowiednie zachowanie, ale chyba każdy kto doświadczył czegoś podobnego zrozumie😉.
W najbliższym możliwym terminie udałem się do okulisty następnie do optyka i tak jakoś od roku jestem szczęśliwym posiadaczem drugich oczu.
Moje okulary pojawiły się nawet w poście tu gdzieś w blogu. Od tego czasu stały się coraz bardziej nieodłączną częścią mnie. Nie wiem czy w wyniku jeszcze bardziej pogarszającego się wzroku, czy też dlatego, że mózg uświadomił sobie, że skoro mam okulary to bez nich nie poczyta.
Komputer, telewizja, prowadzenie autobusu jak najbardziej OK, ludzi na ulicy też rozpoznaję, ale czytanie gazety czy nawet sms-ów odbywa się za ich pomocą.
Kilka dni temu siedząc podczas postoju za kierownicą autobusu, sięgnąłem po gazetę, założyłem okulary i...
patrzę, oczom nie wierzę... na prawe oko widzę czyściutko jak za młodu, a w lewym gazeta zupełnie nieczytelna. Przez myśl przeleciała niedawna diagnoza: Zespół suchego oka.
Od dwóch miesięcy używam kropli o nazwie "sztuczne łzy" i od kilku dni żadnej mgły przed okiem.
- Czyżby znowu mi się pogorszyło?!
Niemożliwe. Spojrzałem na okulary czy przypadkiem nie zabrudzone, ale poza tym, że strzegę okularów jak oczu w głowie, to jeszcze utrzymuję w czystości specjalną szmatką.
Zupełnie przez przypadek stwierdziłem, że przyczyną nie jest wada oka, ale wada okularów.
Nieszczęście! Wypadło szkiełko, zostało w futerale, a co gorsza wkładając je z powrotem, nie trzyma się w oprawce. Skurczyło się czy co? ...no to na dziś już poczytałem.
Okulary w miarę nowe, głowę dam, że jeszcze na gwarancji. Problem w tym, że paragon wsiąkł.
No trudno, okulary potrzebuję, niech kosztuje ile chce, trza do optyka. Udałem się wczoraj.
Pani wzięła, spojrzała i okazało się, że zupełna błahostka - zgubiłem śrubkę😀.
Wkręcając nową powiedziała, że od czasu do czasu trzeba dokręcać te śrubeczki, by nie gubić, na co odpowiedziałem:
- Taaak, tylko że jak zdejmę te okulary to śrubki nie zobaczę.
Zaczęła się śmiać jakbym jej opowiedział dowcip, ale rację przyznała. Koszt "naprawy" okularów: jedyne 20 koron czeskich. Tanio jak barszcz, ale teraz postaram się bardziej pilnować.


1 Komentarze

  1. No cóż, nie noszę okularów, zatem w życiu bym nie wpadła na to, by coś tam przykręcać )))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.