Sen o przepaści


Chociaż jestem przekonany, że sny są wywoływane naszymi myślami na jakiś temat w ciągu dnia, a nawet istnieje teoria, że największy wpływ na to co nam się przyśni ma to co robiliśmy lub na co myśleliśmy tuż przed snem, np oglądanie TV, to jednak to co przyśniło mi się dziś nad ranem, a w zasadzie z samiutkiego ranka, tuż przed budzikiem, dość zaprzątnęło moją myśl, bo nie jestem świadom tego bym akurat o czymś takim myślał wczoraj, a samą kwestię świadomości i nieświadomości zostawimy na inny termin.
Śniło mi się, że jechałem rowerem po górach, spotkałem tam znajomych, a potem jechałem trasą, którą znałem (w tym śnie), czyli, że już kiedyś tu jechałem. Na którymś odcinku trasy musiałem zdecydować w prawo czy w lewo. Znałem oby dwa kierunki i oba prowadziły do obranego przeze mnie celu (nie wiem jaki był), wybrałem kierunek w prawo ponieważ doskonale wiedziałem, że jest to krótsza droga, a przypominałem sobie, że już kiedyś użyłem tego skrótu. Miałem coś w rodzaju mapy, na której nawet było zaznaczone, że tam jest droga. Wyglądało to jak podjazd pod górkę a potem nagły stromy zjazd, na tej mojej "mapie" było chyba napisane coś w rodzaju "zjazd dla narciarzy".
Jak to zwykle bywa w snach nie wszystkie sytuacje muszą mieć swój sens, ale może była to po prostu pozostałość po sezonie zimowym, może nawet nie było to na mapie ale na jakimś znaku na trasie.
Wjechałem pod tę górkę kierując się na ten zjazd w dół...
...tam była przepaść, ale nie taka jak w górach, taka ze snu, jakby naraz ucięta droga, nasyp i przepaść linią prostą w dół na równy teren, jakaś polana, na oko z jakiegoś 10 piętra...
spadając pomyślałem:
- Tego nie mam szans przeżyć... - spadłem na plecy...
chwilę myśli biegały:
- Czy byłem w porządku wobec Boga i ludzi? Co mnie teraz po śmierci czeka?
- Ciekawe czy mnie ktoś tu znajdzie - miałem wrażenie, że to bardzo odległe miejsce, bez ludzi i domów w pobliżu.
- Pewnie ktoś ukradnie mój drogi rower... - koniec myślenia, pewnie tak jak sądziłem, nie przeżyłem...

Obudziłem się w szpitalu, mętnie widząc pielęgniarkę jak coś przygotowuje i pyta mnie czy zgadzam się na transfuzję krwi, pytała też o moją grupę (A1B Rh+).
Wyraziłem zgodę słowami:
- Tak, jeśli to konieczne - chwilę później, ta sama pielęgniarka pomagała mi, a raczej korygowała moją pozycję na łóżku, ponieważ leżałem jakoś krzywo...

Kolejny raz wątek jakby ucięty, jakby rozdział z książki czy odcinek filmu i znajduję się na chodniku, spacerując z pielęgniarką, najprawdopodobniej część mojego pobytu w szpitalu, ponieważ pielęgniarka pilnuje każdego mojego kroku. Chodzę bardzo powoli. Przechodzimy obok jakichś pracowników, ludzi obok chodnika, ale to chyba nie ma żadnego znaczenia. Chwilę potem rozmawiając z pielęgniarką na tym spacerze, uświadamiam sobie, że ta "przepaść" z której spadłem nie była odpowiednio zabezpieczona barierką, czyli, że za mój wypadek ponosi winę miasto, od którego będę żądał odszkodowania.
Koniec spaceru, weszliśmy do jakiegoś budynku, kamienicy, gdzie pielęgniarka radziła bym wchodził bardzo powoli po schodach, chyba nawet pomagając mi przy tym...
Koniec snu - zadzwonił budzik.

Z doświadczenia wiem, by zapamiętać dokładnie sen, nie wolno spoglądać w okno, nie wiem dokładnie dlaczego, ale pewnie związane jest to z tym, że coś innego, znajdującego się za oknem, zajmie miejsce tego snu (tak jak na dysku czy dyskietce w komputerze), więc zanim się porządnie obudziłem myślałem usilnie nad tym co mi się przyśniło, dlatego teraz w chyba pełnej wersji przedstawiam wam go tutaj (jeśli coś mi się przypomni, to dopiszę).
Ktoś się skusi na wykład tego snu?

2 Komentarze

  1. Toni, droga we śnie to to tak jak droga w życiu,wybrałeś krótszą myśląc ,że ją znasz a życie bywa zaskakujące i okazało się ,że tam jest przepaść czyli coś co przeszkadza nam iść dalej ponieważ się boimy podświadomie tej dziury i pustki dookoła,stąd też myśli ,kto mnie tu znajdzie?jak to przeżyję?ale pielęgniarka to jak koło ratunkowe ,pokazuje ,że można i choć może dalej po szoku trzeba ci będzie co nieco wymienić (może niekoniecznie krew ,aczkolwiek krew zawsze oznacza rodzinę ,krewniaków)może sposób myślenia ?w każdym razie twoje szukanie winnych sytuacji wskazuje na szukanie usprawiedliwienia dla czynu ,dla czegoś co być może chcesz ale boisz się zrobić w obawie przed niezrozumieniem :) Tak to widzę :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.