2/2013 z cyklu: Ja i mój rower. Nýdek-Stożek-Kiczory-Kubalonka-Wisła-Ustroń-Nýdek


Wyjazd z domu o godz.10:00 przez Nýdek Hluchová i drogą nieoznaczoną szlakiem na Skrzyżowanie pod Stożkiem.
Z góry zaznaczam byście nie śmiali się z moich zdjęć, bo robienie ich samemu sobie nigdy mi nie wychodziło, a na moje nieszczęście ludzi na trasie było bardzo mało.



Jak widać na liczniku wlepionym do fotki do tego miejsca mam 9,2 km.
Stamtąd, po posiłku z kawałka czekolady, skierowałem się na Groniček, to tu skąd wygnała mnie burza ostatnim razem.



Jak sami widzicie nie łatwo zrobić sobie samemu zdjęcie😉.
Stąd kierunek Stożek, niestety pierwsze 0,5km prowadząc rower bo same kamienie.
Później już coraz lepiej.


Tu by było dość dziwne gdybym nie spotkał nikogo, kto by mi mógł zrobić zdjęcie.
Dłuższy, ale nie za długi odpoczynek z posiłkiem zakupionym na miejscu.
Placki z sosem pieczarkowym.
Dobre ale sos bardzie mi wyglądał na kaszę mannę o smaku pieczarek🙂
No cóż życie wegetarianina nie jest lekkie w takich miejscach.
Cały wyjazd był zaplanowany tak by powspominać stare czasy, kiedy to zacząłem swoja przygodę z górami. A było to 25 lat temu, kiedy po raz pierwszy stanąłem na tej skale.


Kiczory
. Tylko 1 km od Stożka w kierunku Kubalonki.





Z powodu małej ilości turystów na szlakach tego dnia nie ryzykowałem zbytnio wejścia na skałę, a  i tak nie miałby mi kto zrobić by to uwiecznić na zdjęciu.
O 1 km dalej miejsce na granicy Polski i Czech gdzie bardzo ładnie widać na obydwie strony.



Stamtąd kierunek Przełęcz Kubalonka.
Trasa różnorodna. Dużo kamieni i korzeni więc dość często zsiadałem z roweru, bo jak sam określam siebie: Jestem tym spokojniejszym wariatem😀
Jeszcze gorszym utrudnieniem była zniszczona droga przez traktory. Ze względu na wodę i błoto wielokrotnie musiałem nieść rower by zmieścić się na wąskich ścieżkach i nie skończyć w błocie. Na szczęście rower waży tylko 15 kg a przenosiłem zaledwie kilka metrów.
Dotarłem do Kubalonki.



Tu dosłownie tylko chwilka, bo prawdziwa przyjemność była tuz przede mną.
Zjazd świetnie wyasfaltowaną drogą koło Zamku Prezydenta RP.
Prędkość maksymalna jaką osiągnąłem, zanim zaczęły się zakręty, to 66km/h
Później nieco wolniej, bo blokowały mnie dwa samochody jadące przede mną.
Zapora na Wiśle.



Miejsce dość licznie odwiedzane, więc jestem na zdjęciu😉
Po pogaduchach i posiłku u starych dobrych znajomych, mieszkających tuż obok zapory, jazda kierunek Ustroń. Około 2 km poniżej zapory świetny wodospad.



Przed 25 laty też mam tu zdjęcie. Jeśli uda mi się podłączyć skaner to wlepię dowód.
Część drogi pokonałem po asfalcie a część ścieżką pieszo-rowerową. W Ustroniu trafiłem chyba dość późno na nią. Być może, że zaczynała dużo wcześniej.
W odpowiednim miejscu zjechałem na skrzyżowanie by dojechać pod wyciąg na Czantorię.
Cena wyjazdu z rowerem: 15 zł. Wyciąg czynny do 17:30!
Tu już zdjęć nie robiłem. Kilometrów na liczniku miałem, przy Wieży widokowej, 47.
Lepszego zakończenia wycieczki rowerowej nie można sobie wyobrazić jak zjazd drogą (żwirową i kamienistą).
Rezultat: 51,5 km
Czas wycieczki: 8h.

0 Komentarze